Zimowe przygotowania do sezonu w Polsce
W ostatnich latach można zaobserwować wzrost popularności zagranicznych zgrupowań treningowych kolarzy w okresie zimowym, najczęściej jest to przełom luty-marzec. Głównymi miejscami treningowymi sportowców są: Hiszpania, Włochy, Chorwacja oraz inne bardziej egzotyczne miejsca, gdzie temperatura o tej porze roku jest na pewno na plusie. Co w takim razie z osobami, które pozostają całą zimę w Polsce?
Wyjazd w ciepłe miejsce z pewnością ułatwia przeprowadzenie cyklu treningowego oraz umożliwia w 100% skupienie się na trenowaniu. Nie trzeba zaprzątać sobie głowy problemami typu: czy jutro ubieranie się zajmie więcej czasu niż trening, czy wytrzymamy kilka godzin jazdy na rowerze przy bardzo dużym mrozie. Niestety kolarz często ściera się z tego typu problemami w zimie. Stąd coraz powszechniejsze są wyjazdy za granicę – na ciepłą aurę pogodową kuszą się nie tylko zawodowcy, ale także osoby trenujące amatorsko, a także całe amatorskie drużyny.
Jednak z takim zgrupowaniem wiążą się pewne problemy. Jeden z nich to spore koszta – w skład wchodzi transport osób oraz sprzętu, nocleg oraz wyżywienie. Najczęściej każdy płaci z własnej kieszeni, kluby starają się wesprzeć swoich zawodników lub jeżeli jest spore zaplecze finansowe, finansują w całości wyjazd.
Drugim problemem, niezależnym materialnie, jest dyspozycja czasowa – osoby pracujące biorą urlopy, natomiast studenciaki i młodsi kombinują, żeby zerwać się z zajęć lub wyjeżdżają w okresie ferii.
Co w przypadku osób, które nie są w stanie wyjechać na takie zgrupowanie? Czy to znaczy, że mają się poddać, ponieważ nie uda im się zrealizować planów i założeń treningowych? Są skazani na przegraną w sezonie? NIE!
To znaczy, że trochę zmarzną na treningach i zahartują się oraz popracują nad swoim charakterem – przez upartość i wytrwałość także zdołają zrobić „robotę”. Nawet gdy pogoda zaskoczy opadami śniegu, czy mrozem – zawsze jest jakaś alternatywa. - Karolina
W moim przypadku najczęstszym problemem jest brak dyspozycyjności w miesiącu luty. Ze względu na mój kierunek studiów zazwyczaj mam zajęcia w laboratoriach, gdzie obecność jest obowiązkowa, a odrabianie zajęć jest niemal niemożliwe (nawet w przypadku wyrozumiałości prowadzącego, często nie jest w stanie mi pomóc).
W jaki sposób radzę sobie z przygotowaniem w okresie zimowym? Razem z trenerem, Adamem Starzyńskim, stajemy na głowie i kombinujemy jak efektywnie wykorzystać wolny czas od zajęć. W czasie trwania semestru większość czasu spędzam we Wrocławiu, z tego względu forma moich treningów to rower szosowy oraz górski, bieganie i siłownia. Przy większej ilości wolnego czasu odkrywam na nowo Ślężę, gdzie mogę podszlifować technikę zjazdów i zarazem pomęczyć nieco podjazdy. Od czasu do czasu biorę udział w biegu na 5 km „Parkrun” we Wrocławiu lub Jeleniej Górze – co zapewnia dobre „przepalenie” w przerwie od regularnych startów.
W przypadku, gdy mam nieco więcej czasu wolnego od zajęć (np. przerwa semestralna, święta) najczęściej spędzam czas w rodzinnym domu – Piechowicach, koło Szklarskiej Poręby. Dzięki takiej lokalizacji mogę dołożyć do cyklu przygotowań treningi na nartach biegowych, które są świetną odskocznią od ciągłego wałkowania roweru 🙂
Jedyną rzeczą, która wyróżniłaby wyjazd na zgrupowanie, to możliwość poświęcenia całej uwagi na treningi, której brakuje na co dzień. W obecnej sytuacji, gdzie studiuję, prowadzę badania do pracy inżynierskiej, poniekąd żyję na własną rękę, gdzie nie ma „mamy”, która ugotuje, posprząta i wypierze, a jedynym wsparciem i pomocą jest mój chłopak – staram się znaleźć jak najwięcej wolnego czasu na trening. Mimo to uważam, że nawet we Wrocławiu można zrealizować plan treningowy. Fakt – nie zrobię tu kilku tysięcy metrów w pionie na jednym treningu, ale jestem w stanie wykonać odpowiednie powtórzenia w sesji treningowej. Dlatego nie załamuję rąk i robię swoje na treningach!
Karolina Cierluk