Podsumowanie weekendu #6

Dwa krótkie dni i 5 wyścigów do objechania. Ten weekend to bez dwóch zdań jeden z najgorętszych w pierwszej części sezonu. Byliśmy na Akademickich Mistrzostwach Polski, skąd przywieźliśmy parę medali! Nasi reprezentanci pokazali swoją siłę, także na wielu innych wyścigach, jakich? Zapraszamy do podsumowania minionego weekendu!

Akademickie Mistrzostwa Polski 

Szóste już podsumowanie weekendu zaczynamy od chyba najważniejszego wyścigu. Akademickie Mistrzostwa Polski dla wielu reprezentantów Mitutoyo były jednymi z ważniejszych. Zawodnicy z solidnym wsparciem (także medialnym :)) ruszyli na trasę do Chorzowa. Sama pętla była dość łatwa, bez większych trudności technicznych. Stawka na starcie jak zwykle mocna, więc było co jechać!

Pierwszy dzień to wyścigi indywidualne na czas. Wśród kobiet perfekcyjny przejazd zaliczyła Karolina Cierluk (Politechnika Wrocławska) i pewnie zdobyła złoty medal AMP-ów, wyprzedzając Paulę Gorycką oraz Barbarę Borowiecką.

W wyścigu mężczyzn w barwach Politechniki Warszawskiej wystartował Krzysiek Łukasik. Tego dnia udało mu się zająć 7 lokatę, co z pewnością nie było celem tego dnia. Byliśmy jednak spokojni, bo w niedzielę miał odbyć się najważniejszy dla nas wyścig!

W wyścigu kobiet Karolina udowodniła, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Mimo gorszego dnia, udało jej się stanąć na najniższym stopniu podium AMP-ów, co było nie lada sukcesem! Tego dnia zwyciężyła Paula Gorycka, a druga była Iwona Kurczab, która także reprezentowała Politechnikę.

Szansę na rewanż dostał Krzysiek i wykorzystał ją bardzo dobrze. Piotr Konwa podobnie jak dzień wcześniej był w bardzo dobrej dyspozycji i to on został Mistrzem Polski. Krzysiek po zaciętej walce przyjechał jako drugi zawodnik i udowodnił, że jest w naprawdę bardzo dobrej formie.

Jeszcze jeden medal do kolekcji dorzuciła Karolina, która razem z Iwoną Kurczab i Patrycją Piotrowską wywalczyły złoty medal w klasyfikacji drużynowej.

Krzystek Łukasik skomentował swój występ na tegorocznych AMP-ach:
Tegoroczna trasa akademickiego czempionatu była zdecydowanie prostsza od tej z Parku Paulinum. Nie zmieniły się natomiast główne zasady wyścigu – w sobotę rozegrana została czasówka, na podstawie której w niedziele wszyscy zawodnicy zostali ustawieni na starcie. Z rezultatów sobotniej rywalizacji jestem średnio zadowolony. Po ubiegłorocznym drugim miejscu liczyłem, że i w tym roku “zakręcę się” wokół medalu. Niestety na trasie popełniłem kilka błędów, które uniemożliwiły mi walkę o lepszą pozycję.
Myślę jednak, że wynik niedzielnego wyścigu głównego pozwala mi puścić w niepamięć sobotnią czasówkę, bo podobnie jak przed rokiem udało mi się wywalczyć srebrny medal! Bez wątpienia wartym podkreślenia jest fakt, że miałem trochę szczęścia – Maciek, który tego dnia był bardzo mocny, tuż przed wjazdem na ostatnią rundę przebił oponę i zmuszony był wymienić koło w boxie. Z drugiej jednak strony medalu nie dostałem “za darmo” i ze sporym dystansem podchodzę do relacji, w których przeczytałem o postoju na boxie Karola Michalskiego, z którym przejechałem praktycznie cały wyścig, ostatecznie uciekając mu na ostatniej rundzie.
Ogólnie tegoroczne AMPy oceniam bardzo pozytywnie zarówno ze względu na wynik jak i organizację. Dla mnie jedyną rysą na szkle całej imprezy jest poślizg ze startem niedzielnego wyścigu głównego. Nie obwiniałbym jednak za to wyłączenie sędziego głównego. Myślę, że do tego zamieszani przyczynili się także studenci, którzy do sektora startowego ruszyli jak po browar w piwny czwartek. 

Lepszego weekendu nie mogliśmy sobie wymarzyć! 🙂

 

Puchar Strefy MTB Sudety – Grand Prix Głuszycy

Łukasz Klimaszewski 2 miejsce Mega 

Trasa okazała się naprawdę rewelacyjna – prawie 1800m w pionie na 43 km. Mnóstwo singli i fajnych podjazdów. Organizacyjnie trzeba natomiast jeszcze sporo poprawić. Czekam teraz na kolejny ruch i zorganizowanie w przyszłym roku prawdziwego giga z 3tyś. m w pionie. Możliwości terenowe są spore.

 Odnośnie samej rywalizacji, to już na pierwszym podjeździe udało się porwać peleton i pozostała nas tylko trójka: ja Rafał Alchimowicz i Gracjan Krzemiński. Na następnym nastromieniu poprawiłem i na kole miałem już tylko Rafała, z którym przejechałem resztę wyścigu. Ostatnie emocjonujące 5km to zjazdy błotnistymi singlami do mety. Cięliśmy się praktycznie do ostatniego metra. Co chwilę zmienialiśmy się na prowadzeniu po ataku lub błędzie technicznym rywala. Ostatecznie linię mety wjechałem jako drugi z 1s straty.   

Arek Kuna

To był pierwszy start w tym sezonie w krótkim rękawku, ale okazało się, że nie obędzie się bez trzeciej już w tym roku (na trzy starty) solidnej kąpieli w błocie. Samopoczucie przed startem było dobre, a zawody w Głuszycy uwielbiam, jestem tu co roku – na każdej edycji Pucharu Strefy odbywającej się tutaj od samego początku a wcześniej na zawodach Bikemaraton.

Organizatorzy dbają za każdym razem o trasę, która jest zarówno świeża – poprowadzona po nowych odcinkach, a jednocześnie ciekawa technicznie, z dużą ilością singli. Tym razem udało się to dzięki odwróceniu kierunku jazdy względem poprzednich edycji. Od początku jechało mi się dobrze, a fakt, że przez połowę wyścigu i aż do mety jechałem w towarzystwie Michaliny Ziółkowskiej uświadomił mi, że kondycja z zeszłego roku prawdopodobnie wróciła. 🙂 Wciąż borykam się z drobnymi kłopotami sprzętowymi. Na szczęście w Głuszycy nie domagała jedynie przerzutka, która po 25 kilometrach nie chciała wrzucić mi łańcucha na największą zębatkę.

Biorąc pod uwagę, że najwyższy punkt trasy wciąż był przed nami, nie ułatwiło to zadania. Problemy pojawiały się też, takie same dla wszystkich, na samej trasie. Kilka razy trzeba było omijać zamknięty szlaban leśny, natomiast na samej końcówce większość zawodników, w tym „moja” grupa, pomyliła kierunek jazdy. Incydent od razu na mecie zgłosiliśmy organizatorowi i obeszło się bez kary czasowej. Już w najbliższą sobotę Wisła, gdzie spróbuję zweryfikować teorię na temat kondycji i mam nadzieję, nie będzie po raz czwarty tony błota do zmywania z roweru i teamowej koszulki.

 

Puchar Czech MTB XCO – Pec pod Śnieżką 

Kuba Kowalczyk i Dominik Dańkowski udali się na kolejną edycję Pucharu Czech. Tym razem miejsce do ścigania było wyjątkowe, Pec pod Śnieżką charakteryzuje się naturalnymi szlakami, które mają wymagające zjazdy, ale również podjazdy.

W rywalizacji Juniorów Kuba zameldował się na doskonałej 19 pozycji. Dominik przyjechał na 23 miejscu. Przy tak mocnej obsadzie to naprawdę świetne wyniki!

 

Wyścig MTB o Puchar Prezydenta Miasta Zielonej Góry (Eliminacja do OOM) 

Młodsza część ekipy wyruszyła na Zielonej Góry, aby walczyć o puchar prezydenta miasta. Zawody były także kolejną eliminacją do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, dlatego było o co walczyć.

Hania Fijałkowska nie miała sobie równych i wygrała w Młodziczkach. Adam Wąsowicz w kategorii Junior młodszy zajął dobre 5 miejsce. Kolejne cenne doświadczenie i kolejny udany wyścig!

 

Mistrzostwa Polski MTBO w LONGu

Mistrzostwa Polski MTBO czyli po polsku w Rowerowej Jeździe na Orientację odbyły się Załęczu Małym (Załęczański Park Krajobrazowy) – północny skraj jury krakowsko-częstochowskiej.Rywalizacja rozgrywana była na długim dystansie (LONG), czyli takim, gdzie czas zwycięzcy powinien wynosić 110 – 120 minut. Teren to przede wszystkim wszędobylski piach z wapiennymi górkami/skałkami. Dzięki pogodzie piach kopny dawał się we znaki i wysysał siły.

Elita miała do pokonania blisko 40 km i potwierdzenia 22 PK. Mistrzem Polski został Maciej Gromadka z czasem 96 minut, natomiast Bartosz Krzyśko po kiepskim początku ukończył rywalizację MP na 2 miejscu z czasem 99 minut. Trzeci był Krystian Jakubek

  • srebrny medal MP MTB MTBO 2017 LONG – Bartosz Krzyśko
  • brązowy medal MP MTB MTBO 2017 LONG – Krystian Jakubek

W sobotę odbyły się rozgrzewkowe etapy, gdzie wyniki wyglądały następująco:

E1 – dystans średni

1. Maciej Gromadka

2. Bartosz Krzyśko

3. Krystian Jakubek

E2 – sprint

1. Maciej G

2. Bartosz K

3. Krystian Jakubek

W sprincie różnice były minimalne. Bartek przegrał o 9 sekund – błąd na ostatnim wariancie. Krystianowi do zwycięstwa brakło 44 sekund. Większość punktów zaliczył świetnie, notując najlepsze międzyczasy, ale drobna pomyłka plus jeden słaby wariant przejazdu wygenerowały w sumie ponad minutowe straty.

Czas zwycięzcy sprintu to 26:52, dystansu średniego 52:14.

Na sprincie do zaliczenia 11 PK + dojazd na metę.

Na średnim 17 PK + meta

Łapanie oddechu

Teraz łapiemy chwilę oddechu i ruszamy na kolejne wyścigi! Przed nami kolejna odsłona Bike Maratonu, która tym razem zawita do Wisły!

Brak komentarzy do "Podsumowanie weekendu #6"