Karolina Cierluk: Każdy mój dzień jest na bardzo wysokich obrotach

Karolina, na początku przyjmij od nas gratulacje za dwa medale Akademickich Mistrzostw Polski. Żałujesz trochę, że nie udało się zdobyć pierwszego miejsca w niedzielnym wyścigu? 

Dziękuję bardzo jeszcze raz. Nie żałuję, cieszę się, że udało się wywalczyć 3. miejsce. Od startu cały czas czołówka uciekała mi i byłam na 4. pozycji. Wiedziałam, że nie uda się zdobyć 1. miejsca, ale wciąż walczyłam o podium i udało się.

Wyścigi indywidualne to raczej rzadka forma we współczesnym cross country. Patrząc na Twój wynik, taka forma rywalizacji chyba przypadła Ci do gustu? 

Chyba tylko na Akademickich Mistrzostwach Polski jest rozgrywana indywidualna jazda na czas. Podobna forma jest na wyścigu sztafet i par. Już w zeszłym roku udało się zdobyć dobre 2. miejsce na Akademickich Mistrzostwach w Jeleniej Górze w tej konkurencji. Poza tymi dwoma startami nie miałam okazji do ścigania się w podobnych zawodach. Całkiem dobrze czułam się na tego typu startach, potrafiłam się zmotywować w sobie i jechać do końca swoje.

Nie myślałaś o spróbowaniu swoich sił w eliminatorach? 

Uważam, że eliminator a jazda na czas są zupełnie różnymi konkurencjami. Eliminator jest znacznie dynamiczniejszym wyścigiem – pętla jest dość krótka i po kwalifikacjach startuje się po cztery osoby w kilku biegach. Natomiast jazda na czas ma dystans jednej pętli do wyścigu xco, a start jest indywidualny. Myślę, że mogłoby zabraknąć „charakteru” do przepychania się na eliminatorze. Po prostu lubię jechać swoim tempem – a na czas są do tego idealne warunki.

Akademickie Mistrzostwa Polski z pewnością była ważną imprezą w Twoim kalendarzu startowym. Jakie masz jeszcze cele na ten sezon? Mistrzostwa Polski w Warszawie? 

Tak, to był jeden z ważniejszych startów w tym sezonie. Innymi istotnymi startami z pewnością będą Mistrzostwa Polski XCO oraz Mistrzostwa Polski w maratonie MTB.

Jesteś studentką Biotechnologii Politechniki Wrocławskiej. Jak udaje Ci się to pogodzić ze ściganiem? 

Łączenie pasji takiej jak kolarstwo i studiowanie nie jest łatwym zadaniem. Mój kierunek wymaga dość sporego poświęcenia czasu w laboratoriach i wykładach oraz pamięciowej nauki. Tak naprawdę każdy mój dzień jest na bardzo wysokich obrotach – zazwyczaj od 6 do 23 – 24 jestem na nogach. Kosztuje mnie to sporo wyrzeczeń i poświęceń. Bardzo mocno każdego dnia wspiera mnie w tym wszystkim mój chłopak, a także w miarę możliwości najbliższa rodzina. Jak widać można to jakoś wszystko ogarnąć.

Planujesz po studiach dalej kontynuować swoją przygodę z profesjonalnym kolarstwem? 

W obecnej sytuacji ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Profesjonalne trenowanie wymaga dużego nakładu finansowego, poświęcenia z mojej strony jak i najbliższych oraz podjęcia ryzyka – bo przecież nie jest pewne, że uda się osiągnąć sukces. Z drugiej strony troszkę fascynuje mnie kierunek, który studiuję i perspektywa rozwoju związana z biotechnologią. Będę musiała dobrze przemyśleć swoją decyzję.

Z pewnością duży wkład w twój rozwój sportowy ma trener Adam Starzyński. Jesteś zadowolona z waszej współpracy? 

Współpracę z trenerem, Adamem Starzyńskim, nawiązałam w październiku zeszłego roku. Jak do tej pory jestem bardzo zadowolona z prowadzenia trenera. Żałuję tylko, że wcześniejsze lata nie byłam pod okiem Adama.

We współczesnym sporcie z trenerami współpracują nie tylko zawodowcy, ale również amatorzy. Myślisz że początkujący mogą podnieść swój poziom sportowy współpracą właśnie z trenerem? 

Na pewno współpraca amatora z trenerem zaprocentuje – a kto wie, czy ten amator kiedyś nie zostanie zawodowcem . Początki trenowania są bardzo ciężkie i zazwyczaj takie osoby potrzebują jakiegoś ukierunkowania, aby przede wszystkim nie zrobić sobie krzywdy ambitnymi treningami, a także by szybko i skutecznie podnieść swój poziom sportowy.

W zeszłym roku dołączyłaś do klubu Mitutoyo AZS Wratislavia, jak oceniasz rok współpracy z klubem? 

Myślę, że to był dobry rok. Często wspomina się wspólne wyjazdy na wyścigi i czas spędzony z ekipą. Dzięki dołączeniu do klubu mogłam poznać sporo nowych osób o podobnej zajawce. Także spore wsparcie klubu pomaga mi w dalszym trenowaniu.

Specyfika zawodów cross-country i maratonów jest zupełnie inna. Jak udaje ci się stawać na starcie jednych i drugich wyścigów. Trzeba do tego specjalnego przygotowania? 

Na pewno przygotowanie na docelowe imprezy takie jak Mistrzostwa Polski są zupełnie inne. Natomiast do startów w sezonie, gdzie maratony przeplatają się z wyścigami xco, nie mam specjalnego przygotowania. Dzięki startom w maratonach mogę pracować nad wytrzymałością, która przydaje się także na wyścigach cross country.

Po Bike Maratonie w Wiśle wspominałaś, że dopadło Cię przeziębienie. Odpoczywasz w takim razie od roweru? 

Tak, organizm był troszkę osłabiony i zapałam infekcję, być może zbyt mało snu, bądź ogólne przemęczenie. Odpoczynku od roweru jako takiego nie było – plan treningowy został bez zmian. Za to było nie co więcej snu i odpoczynku od domowych obowiązków. Musiałam się przemęczyć kilka dni z przeziębieniem, ale obecnie już wszystko wróciło do normy.

Kategoria elity kobiet oraz U23, w której się ścigasz jest w naszym kraju dość mocna. Która zawodniczka jest dla Ciebie największym zagrożeniem na wyścigach? 

Na polskim podwórku ściga się sporo dziewczyn, a część z nich robi także bardzo dobre wyniki za granicą. Myślę, że nie ma konkretnie jednej zawodniczki, która jest moim największym zagrożeniem. Jest kilka dziewczyn, które jeżdżą na podobnym poziomie i z nimi będę głównie rywalizować na wyścigach. Aczkolwiek każdy szykuje szczyt formy na najważniejszy wyścig i dyspozycje poszczególnych zawodniczek się zmieniają w zależności od obciążeń na treningach pomiędzy startami.

Na koniec powiedz nam, na jakich zawodach będziemy mogli oglądać Cię w czerwcu? 

W czerwcu na pewno wystartuję na wyścigu Majki Włoszczowskiej, a także na drugi dzień w Bike Maratonie, obydwa starty w Jeleniej Górze. Pojawię się na Pucharze Polski w Białej – aczkolwiek ze względu na kończący się semestr na uczelni będzie to start z biegu. Następnie pościgam się na Pucharze Czech w Bedrichov. Być może uda się wystartować w maratonie Mistrzostw Świata w niemieckim Singen.

 

Rozmawiał Bartłomiej Mazurek