Podsumowanie weekendu #7

W siódmym podsumowaniu weekendu przygotowaliśmy komentarze postartowe z trzech bardzo ciekawych, ale dość zróżnicowanych imprez. Chcecie wiedzieć jak nasi zawodnicy poradzili sobie w Wiśle, Wrocławiu, Wałbrzychu i Pniewach? Koniecznie zajrzyjcie do naszej relacji!

Bike Maraton Wisła

Kolejny Bike Maraton tym razem odbył się w Wiśle, gdzie czekała na nas bardzo wymagająca trasa. Prognozy pogody zapowiadały suchą aurę, ale jak to w górach bywa, pogoda jest bardzo zmienna. Nie inaczej było tym razem, rywalizacja była naprawdę zacięta. Na dystansie Giga debiutował Krzysiek Łukasik, który zajął doskonałe 7 miejsce Open. Świetny wynik wypracował również Łukasz, który zamknął pierwszą dziesiątkę najdłuższego dystansu. Wśród kobiet Karolina Cierluk zajęła 4 miejsce. W Wiśle ekipa była spora, co przełożyło się na świetne 2 miejsce w klasyfikacji drużynowej! Przeczytajcie sami co działo się w Wiśle!
Karolina Cierluk 4 miejsce
Bike Maraton w Wiśle nie poszedł po mojej myśli. Od kilku dni borykam się z przeziębieniem. W sobotę rano nawet dobrze się już czułam i miałam cichą nadzieję, że będzie dobrze. Mimo wszystko organizm był jeszcze osłabiony i przetoczyłam się po górkach trasy giga, ostatecznie zajmując 4. lokatę w elicie kobiet z dość dużą startą do 3. miejsca. Jedyne pocieszenie, że udało mi się poznać kultową trasę Bike Maratonu w Wiśle. Teraz szybki powrót do zdrowia i widzimy się na następnych wyścigach!
Łukasz Klimaszewski 10 miejsce open
W Wiśle musieliśmy zmierzyć się z prawdziwie górską, ciężką trasą. 2700m przewyższeń, pionowe ścianki i szybkie zjazdy charakterystyczne dla Beskidów. Tu decydujące nie były może umiejętności techniczne, a ustawiony w głowie akceptowalny poziom ryzyka. Prędkości na skalnym rumowisku, poprzecinanym koleinami, były chwilami konkretne.
Sam wyścig poszedł całkiem przyzwoicie. Forma nie jest najgorsza, a cały czas dokładamy kolejne cegiełki treningowe, przygotowując się do kluczowych startów w tym sezonie. Trasę w Jeleniej Górze właśnie objechałem i zapowiada się srogo. Fajnie, że coraz więcej osób w drużynie przekonuje się do najdłuższego dystansu giga i dzięki temu udało nam się zdobyć znakomite drugie miejsce w drużynówce.
Arek Kuna 42 miejsce open
Do wyścigu podszedłem bardzo zachowawczo, bo było to moje pierwsze Giga w Wiśle, a 2700 m przewyższenia i stroma trasa wymagają należnego im respektu. W efekcie starałem się cisnąć na 90% na podjazdach, by za wszelką cenę uniknąć bomby. Udało się, ale mimo najlepszego rezultatu na Bike Maratonie w tym roku, lekki niedosyt z powodu nie jechania „na maksa” po zawodach został. Trochę mi było smutno też z innego powodu, bo nie doczekaliśmy się pierwszych „suchych” zawodów w tym roku 🙂 Na starcie trochę zmarzłem, ale mimo mgły i lekkiego deszczu, jechało mi się już „komfortowo” w krótkim rękawie, w końcu!
Janusz Dziemidowicz DNF
Tym razem maraton okazał się dość krótki. Mniej więcej na 10 kilometrze, niedaleko za pierwszym podjazdem, poddało się… przednie koło. Prosta droga, lekkie błotko i nagle leżę w rowie. Odgłos był taki, że już się wkurzałem na konieczność zakładania dętki i pompowania. Wstaję, zbieram się i już widzę, że koniec jazdy, przednia obręcz zdecydowanie nie powinna tak wyglądać. Resztę dnia spędziłem na ponad 10 kilometrowym spacerze, w towarzystwie innego nieszczęśnika, robiąc przy okazji biceps (rower tylko z tylnym kołem wcale się wygodnie nie ciągnie). Całkowity czas wyszedł coś około 3 godzin. Koło się na szczęście połamało na prostym odcinku przy niewielkiej prędkości, głównie ze zużycia, bo było już dość intensywnie użytkowane (w tym wypad na MTB Trilogy). Na szczęście nie był to żaden zjazd, bo pewnie bym trochę gorzej wyglądał 😉
Przemek Lewandowski 36 miejsce open
Na maraton w Wiśle czekałem z niecierpliwością i już na kilka dni przed gromadziłem w sobie emocje związane z tym wydarzeniem. Miałem pewne obawy co do tak dużych cyferek: 60 km i 2700 w pionie na GIGA było nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że to mój pierwszy sezon na tym królującym wśród najmocniejszych dystansie. Pogoda sprzyjała, bo nie deszcz, nie błoto, nie upał, a klimatyczna, zamglona i jakby nieprzebudzona natura towarzyszyła mi na tej trasie.
Pokonywanie podjazdów i zjazdów na beskidzkich szlakach było sprawdzianem wytrzymałości i równowagi zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Nie brak było momentów, gdzie na karkołomnych zjazdach ręce odmawiały posłuszeństwa i już na wypłaszczeniu ciężko było o zmianę biegów, bo drętwiały dłonie. Ściany do zbierania kolejnych przewyższeń budziły respekt i moje nogi pamiętają je do dziś. Oj działo się! Przed nami jeszcze więcej takich wrażeń. Z wyniku jestem zadowolony, 36 msc open i 8 w M2 pokazują, że przygotowania nie idą na marne, a organizm dobrze sobie radzi z taką dawką wysiłku.”

Dolnośląski Festiwal Rowerowy

Po raz pierwszy we Wrocławiu w Hali Stulecia odbył się Dolnośląski Festiwal Rowerowy. Weekendowe święto rowerzystów i pasjonatów kolarstwa było okazją do spotkania się na kongresie rowerowym, imprezie wystawienniczej – targach oraz podczas atrakcji sportowych. Naszą drużynę reprezentował jej manager – Kamil Dziedzic – który został zaproszony na pierwszy dzień Festiwalu i uczestniczył w otwarciu oraz kongresie. Z zaciekawieniem można było usłyszeć o tym, dlaczego warto sponsorować kolarstwo, jak wyglądał Wyścig Pokoju czy dowiedzieć się o specyficznym języku kolarskim w ramach prezentacji „Cyklolekt”.
Nasz menadżer tym razem nie wziął udziału w klasycznym wyścigu cross country. Przejazd rowerem kurierskim okazał się trudniejszy, niż mogłoby się wydawać. Przeczytajcie sami:
„To ciekawe przeżycie i nowe doświadczenie. Wbrew pozorom jazda rowerem z dwukołowym wózkiem z przodu była najtrudniejsza, bo było łatwo o wywrotkę przy skręcie. Trochę też przesadziłem z kolejnością załadunku, przez co straciłem czas. Najbliższa zwykłej jeździe rowerem była jazda jednośladowym rowerem cargo z niskim punktem załadunku. Wyścig miał luźny charakter, ale zawodnicy byli bardzo szybcy , a trasa nie taka łatwa. Po 3 przejazdach trzema różnymi rowerami i przeładunku towaru (nie tak lekkiego, bo były 3 zgrzewki wody oraz kartony dosyć niewymiarowe) skończyłem po nieco ponad 4 minutach na 5 miejscu ten wyścig.” – podsumowuje Kamil Dziedzic

II Dzień Dolnośląskiego Festiwalu Rowerowego – zawody MTB Short Track

W drugim dniu targi i kongres trwały dalej, odbyły się prezentacje i debaty oraz warsztaty, m.in. ten z Magazynu Szosa „Jak wybrać dla siebie idealny rower”. Dla naszej drużyny głównym punktem programu były jednak zawody w formule MTB Short Track, które były poprowadzone na widowiskowej pętli wokół Hali Stulecia, Fontanny i Pergoli.
Zaczynając od najmłodszych kategorii, nasze dziewczyny Hania i Emilka Fijałkowskie nie miały sobie równych w swoich kategoriach i pewnie wygrały. Z kolei chłopaki Olek i Iwo Basińscy zajęli 2. miejsca w swoich grupach. W zawodach w kategorii pań wystartowała także mama chłopaków – Ania Basińska, która wygrała. Natomiast w wyścigu głównym, który trwał 25 minut + 1 okrążenie (ok. 30 minut) – naprawdę dynamicznej rywalizacji na krótkiej pętli 1000-metrowej wystartowała trójka naszych zawodników. Przemek Lewandowski debiutujący w formule XC zajął 2. miejsce, przegrywając jedynie o 3 sekundy. Tomek Zakrzewski był 3. Kamil Dziedzic zaliczył upadek na asfalcie, zaczepiając kierownicą o wystające pnącza z pergoli, ale ukończył zawody na 4. miejscu.

Liga MTB Cross Country aglomeracji wałbrzyskiej – III edycja Wałbrzych

W sobotę 20 maja odbyła się III edycja Ligii MTB Cross country aglomeracji wałbrzyskiej. Zawody w Parku Sobieskiego były przygotowane z myślą o dzieciach i młodzieży szkolnej w wieku od 6 do 14 lat. Był to także sprawdzian dla zawodników licencjonowanych w kategorii młodzik i młodziczka (13-14 lat) i zaliczane do Challange MTB Dolnośląski Związek Kolarski.
Wyniki były wspaniałe, a oprócz rywalizacji sportowej była to także okazja na spotkanie koleżanek i kolegów z wyścigów kolarskich.
Hania Fijałkowska wygrała w młodziczkach.
Emilia Fijałkowska wygrała w żakiniach.
Olek Basiński zajął 2. miejsce a Wojtek Łukaszewicz był 4. w młodzikach.
Warto odnotować że po 3 z 7 edycji Ligii w klasyfikacji generalnej wygrywa na razie Wojtek. Trzymamy kciuki za cały sezon i widzimy się na kolejnych edycjach ligi. Podziękowania dla organizatora tych zawodów KKW Superior Wałbrzych

Puchar Polski XCO Masters – Pniewy

Piotr Majer 9 miejsce open
Pniewy to znana w wielkopolskim kolarstwie górskim miejscowość. Jest tam wytyczona na stałe trasa XC pozwalająca rozgrywać zawody ale i trenować. Posiada kilka twardych podjazdów, szybkie odcinki pozwalające wyprzedzać, sekcję kamieni oraz zbudowane bandy na wirażach. Może trochę przekombinowana ale za to biorąc pod uwagę warunki wielkopolski jest bardzo dobrze. Co roku są tam organizowane Mistrzostwa Wielkopolski w kolarstwie górskim. W tym roku ta edycja dodatkowo została wpisana w PP XCO. Z tego powodu, jak wejścia nowych mocnych zawodników w kategorię Masters, nie miałem już tak łatwo jak rok temu, kiedy zdobyłem tam wicemistrzostwo.
Tak czy siak walka i zabawa były udane. Pogoda dopisała, ogień od samego początku. Na szczęście tym razem wypracowałem na początku lepszą pozycję niż rok temu, przez co nie musiałem tyle wyprzedzać. Stawka praktycznie na pierwszych dwóch okrążeniach została ustawiona i utrzymana. Kręciliśmy w sumie 6 okrążeń co dało ok 1 godz i 10 min jazdy. Ostatecznie dojeżdżam 9 open oraz 5 w kategorii. Niestety „młodzież”, która dopiero co zasiliła szeregi Mastersów nie daje szans starszym kolegom 😉 Muszę przyznać, że impreza jest co roku dobrze zorganizowana, na przykładzie pasta party to inni organizatorzy mogliby się dużo nauczyć.

Brak komentarzy do "Podsumowanie weekendu #7"