Podsumowanie weekendu #4

Cotygodniowe podsumowanie tym razem podsyłamy wam nieco później, a to wszystko z powodu minionego, długiego weekendu majowego. Puchar Polski w Lublinie, Puchar Mazowsza w Warszawie i przy okazji objazd trasy tegorocznych Mistrzostw Polski – działo się sporo, dlatego poczytajcie jak minął nam weekend!

Puchar Polski Lublin

Na Pucharze Polski w Lublinie reprezentowało nas dwóch zawodników. Kuba Kowalczyk w wyścigu juniorów pojechał bardzo dobrze. 4 lokata to chyba bardzo dobry prezent na 18 urodziny, które obchodził. 🙂

 

Druga edycja Pucharu Polski miała się odbyć w dalekim od Wrocławia Lublinie. Ścigałem się tu już 2 lata temu i wiedziałem że wyścig będzie się rozgrywał na dość specyficznej trasie usytuowanej na stoku narciarskim. Mimo to runda była dość wymagająca technicznie i siłowo.

Do Lublina przyjechałem już w sobotę, więc miałem dużo czasu na  dokładne poznanie rundy. Rozstawiony zostałem jako czwarty, Na starcie towarzyszyło mi bardzo dobre samopoczucie. Zapowiadał się ciekawy wyścig. Po szybkim starcie jadę jako siódmy, ale już na pierwszym okrążeniu przebijam się na czwartą pozycję i rozpoczynam gonitwę za uciekającą trójką zawodników, po chwili dojeżdża do mnie zawodnik ze Skomielnej Białej, z którym pokonuję kolejne rundy. Na jednym z podjazdów udaje mi się zerwać przeciwnika i na metę przyjeżdżam jako czwarty z niewielką stratą do podium. Z wyścigu jestem bardzo zadowolony i z niecierpliwością czekam na kolejny Puchar Polski, który odbędzie się już w ten weekend w Wałbrzychu.

Drugi z naszych zawodników – Krzysiek Łukasik, startował w elicie mężczyzn. Tak to już bywa w sporcie, że nie każdy wyścig układa się po naszej myśli. Krzysiek mimo zaciętej walki, zaliczył upadek, który niestety wykluczył go z dalszej rywalizacji.

Swoją majówkę zacząłem w Lublinie. Niestety pomimo wielu sprzyjających czynników – braku deszczu, miłego towarzystwa Dziewczyny, Siostry i Taty oraz dużego sentymentu jakim darzę to miasto o całym wyjeździe chciałbym jak najszybciej zapomnieć.


Od startu wiedziałem, że każde z 7 zaplanowanych przez organizatora okrążeń będzie dla mnie drogą przez mękę. Nawet sam moment startu był chyba jednym z gorszych w mojej historii. Mimo to próbowałem walczyć – systematycznie wyprzedzałem kolejnych zawodników dojeżdżając w końcu do Wiktora Hudyki. Z Nim przejechałem półtorej rundy, ostatecznie zaliczając mega trzepacką wywrotkę, która wyeliminowała mnie z dalszej jazdy. 

Trudno, czasami tak bywa. Bezwątpienia moja nie najlepsza dyspozycja była spowodowana sporą ilością pracy, z którą musiałem się zmierzyć w tygodniu poprzedzającym zawody. Nie ma co jednak tego roztrząsać, trzeba się poprawić. 🙂 

Kaczmarek Electric MTB Żerków

Łukasz wybrał się w majówkę do Żerkowa na maraton Kaczmarek Electric. Wyścig na początku ułożył się dość dobrze, jednak na rozjeździe trasy, Łukasz zamiast na drugą pętlę wyjechał na mecie. Taki błąd kosztował go zbyt dużo i niestety tym razem nie udało się ukończyć wyścigu. Trasa ogólnie była dość ciekawa, głównie ze względu na poprowadzenie jej po pętli Mistrzostw Polski, które odbywały się w 2014 roku. Sezon długi, więc jeszcze przyjdzie czas na odbicie się. 🙂

Puchar Mazowsza Warszawa

Szansę na odbicie się po pechowym Pucharze Polski przyszły w Pucharze Mazowsza w Warszawie. Warto wspomnieć, że w stolicy odbędą się tegoroczne Mistrzostwa Polski XCO, dlatego była to świetna okazja do zapoznania się z pętlą. Na wyścig z Wrocławia przyjechał nawet nasz manager, który wyposażony w profesjonalny zestaw video, zarejestrował każdy fragment trasy. 🙂

 

Krzysiek pokazał, że na warszawskiej pętli czuje się wyjątkowo dobrze. Ogrywając wszystkich zawodników, przyjechał na metę jako pierwszy zawodnik elity mężczyzn. Przeczytajcie sami jakie miał wrażenia ze swojego startu.

Do wzięcia udziału w tej imprezie skłoniła mnie chęć podbicia morali po nieudanym PP w Lublinie oraz możliwość zapoznania rundy krajowego czempionatu. 

Jeśli już o trasie – mi osobiście się ona w miarę podoba i na pewno nie podzielam tych “sceptycznych” opinii… Sądzę nawet, że ostatecznie będzie to wyglądać całkiem nieźle i w lipcu runda zbierze wiele pozytywnych recenzji.


A no i warto byłoby wspomnieć coś o samym ściganiu – wyścig udało mi się wygrać, chociaż muszę przyznać, że dużym zaskoczeniem był dla mnie mocny atak Karola Ostaszewskiego tuż po starcie… Drzemie moc w chłopaku! 

Kwiecień minął nam bardzo intensywnie, a to dopiero początek sezonu. Nie zwalniamy tempa i w najbliższy weekend meldujemy się na wyścigu Górale na Start, który będzie rozgrywany w Wałbrzychu.