Podjazdy do nieba w Spytkowicach
W ubiegłą niedzielę nasza ekipa zameldowała się na starcie Pucharu Szlaku Solnego w Spytkowicach. Dla Hani i Adama była to okazja do zdobycia punktów kwalifikacyjnych na Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży. Poza EOOM wystartowali też zawodnicy ze starszych kategorii junior, orlik i elita. Zobaczcie, co mają do powiedzenia Karolina i Kuba!
„Decyzja odnośnie startu w tym wyścigu zapadła prawie na ostatnią chwilę. Plany na weekend były zupełnie inne, niestety próbując łączyć normalne życie z treningami i startami czasami trzeba poświęcić niektóre sprawy prywatne i skupić się na ważniejszej kwestii. Tak było teraz – może sam start w Pucharze Szlaku Solnego nie był bardzo ważny, to stanowił istotną część planu treningowego, który mam nadzieję zaprocentuje – Karolina Cierluk
Tak jak już zapewne większość osób czytała postartowe krótkie notki bądź oglądała relacje na Instagramie team’u, to trasa w Spytkowicach była ciężka fizycznie. Dodatkowo w południe była już bardzo wysoka temperatura ponad 30 st. C, a spora część trasy była poprowadzona w słońcu. Niewielka liczba dziewczyn w kategorii dała mi komfort psychiczny i bez stresu stanęłam na linii startu. Tak jak lubię długie podjazdy, tak upały mi nie sprzyjają – także taktyka na ten wyścig była prosta: nie zagotować organizmu zaraz po starcie i duuuuużo pić. Spokojny start i wyjście do przodu dały mi prowadzenie już od pierwszej rundy, jechałam swoje i tak dotarłam do mety. Udało się spełnić wszystkie założenia na ten start. Przy okazji był to bardzo dobry trening.” – podsumowała Karolina
Komentarz video Karolina Cierluk
Z kolei nasz 19-letni orlik Jakub Kowalczyk przyznał, że dopiero pierwszy raz ścigał się na Pucharze Szlaku Solnego w Spytkowicach. Trasa leżąca na malowniczym stoku narciarskim była bardzo wymagająca siłowo i wytrzymałościowo-kondycyjnie. Niekończące się długie i strome podjazdy zapowiadały bardzo ciężkie a zarazem ciekawe ściganie, sprawy nie ułatwiała ilość okrążeń, których elita do pokonania miała aż 7, ale nie mam co narzekać w końcu jestem zawodnikiem elity, więc łatwiej niestety nie będzie.
Dominik Dańkowski: „była noga, no może nie dokońca”