Cztery dni ścigania na Bike Adventure w relacji Łukasza

Cztery dni świetnego ściganie w górach za mną. Cztery etapy – cztery trasy o zupełnie odmiennej charakterystyce z niepowtarzalną atmosferą kilkudniowego wyścigu.

Pierwszy dzień to kilka niezłych odcinków specjalnych połączonych wielokilometrowymi szutrowymi „dojazdówkami”, które trzeba było jakoś przetrwać oszczędzając siły. Drugi etap był bardzo interwałowy z liczny mi błotnistymi singlami i nerwowym tasowanie się w peletonie. Parę razy odpadałem od czołowej grupy i było już bardzo niedobrze, ale za każdym razem udawało mi się zmobilizować na 100% i dogonić pociąg. Trzeci etap to prawdziwie górska jada indywidualna.

Najbardziej odpowiada mi taki charakter ścigania. Dyspozycja była dobra, na najdłuższym podjeździe traciłem do prowadzącego ok. 2-3 min ze sporą rezerwą nad piątym rywalem. Czwarty etap obfitował w techniczne fragmenty i siłowe, strome podjazdy. Do połowy trasy jechałem zaginają się na 100% – nie miałem już wiele do stracenia i starałem się odzyskać w klasyfikacji tyle miejsc, ile się uda.. Druga połowa upłynęła pod znakiem bomby dobrnięcia do mety. Mimo wszystko ostateczny rezultat nie okazał się najgorszy.

Myślę, z kolejny z rzędu wyścig mogłem przejechać z bardzo dobrą dyspozycją. Satysfakcja z  wyniku, powiedzmy ¾. Gdyby nie bezsensowna strata 20min na defekcie, byłaby realna szans na awans o dwie pozycje wyżej. Na zjazdach też był ogień. Spora w tym zasługa świetnego, wytrzymałego zestawu opon Bontragera XR1 i XR2, który umożliwiał bezkompromisową sieczkę po kamieniach. Mimo podeszłego wieku cały czas udaje mi się trochę podciągać technikę:), a jazda zimą przełajówką po górskich szlakach na pewno przyniosła efekty. Udało się wykręcić parę ładnych czasów na odcinkach zjazdowych. Parę ciekawszych fragmentów można obejrzeć sobie na naszym kanale na YT

Podziękowania dla całej ekipy z wspólnie spędzony czas i kilka podpatrzonych u Przemka przepisów kulinarnych. Budyń z kaszy jaglanej idealnie sprawdza się przed zawodami:)

Brak komentarzy do "Cztery dni ścigania na Bike Adventure w relacji Łukasza"